gdyby nie polskie dialogi - drażniąco teatralne, wyzute z organiczności, brzmiące tak, jakby ktoś
przetłumaczył je reżyserowi na kolanie.
Pozdrawiam fanów reżysera i tego niezwykłego dzieła.
wiem o co chodzi. Mi to nie przeszkadzało. Wręcz pasowało do sennej aury filmu.
Tak jak podczas snu, zaczyna sie dostrzegać dziwność sytuacji o której sie śni, ale mimo to nadal nie jest sie świadomym snu.
Ja oglądałem ten film z lektorem, co z braku napisów uważam za rozwiązanie najlepsze. Ale dokładnie takie samo wrażenie mam przy każdym innym filmie z polskim dubbingiem.
Oglądałem bez lektora i napisów - jak większość filmów. Polskie dialogi w IE nie są dubbingowane. Brzmią sztucznie, ponieważ zostały źle przełożone z j. polskiego. Niemniej uważam film za wybitny. Pozdrawiam.
A ja mam takie pytanie.. W scenie ok. 34-ta minuty, Mr. Żydowicz (Stanisław Kazimierz Cybulski) pyta "Nie mówi pani po polsku?", po czym, kiedy Nikki zaprzecza, on zwraca się do Piotra słowami.. no, właśnie nie ma pojęcia jakimi. Wprawdzie napisy głoszą "Half of it", ale coś mi się niezgadza:/
Ktośkolwiek zrozumiał, co on tam powiedział? Nie chciałabym sugerować - ciekawi mnie, czy ktoś ma lepszy słuch bez naprowadzania..
Jak sądzę, ma to wiele wspólnego z kwestią "half-born" (pol. tłum. "niezbora") - które pojawia się w opowiastce Grace Zabriskie.
To jednak nie tylko tak, że polscy producenci filmowi nie inwestują w dźwięk. Sami aktorzy tak bełkoczą pod nosem, że ciężko ich zrozumieć, nawet w *amerykańskim filmie*. Dobrze, że oglądałem z napisami, przynajmniej wiem, o czym mówili. Wprawdzie z angielskimi napisami i to niedokładnie przetłumaczonymi z polskiego, ale dzięki nim dało się złożyć do kupy, co ci polscy aktorzy mówili.